Etykiety

niedziela, 8 stycznia 2017

To mnie martwi, smuci, niepokoi, wzbudza lęk.



Krwawi moje serce, bo niegodne ręce dotykają Ciała Pańskiego !!! 
A które są godne? Te z sukcesją apostolską, 
t.j. święte-konsekrowane ręce kapłańskie. 
To przez te ręce Pan Nasz JEZUS CHRYSTUS osobiście
daje swym owieczkom Swoje Święte Ciało !!! 


--------------------------------------------------------------------------------------------------

za www.prorocykatolik.pl

Świadectwo szafarza nadzwyczajnego:
Mam na imię Antoni, lat 50. Przez okres 4 lat pełniłem posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii św. W roku 2006 ówczesny proboszcz naszej parafii ks. Kazimierz, na Mszy św. czytał list Biskupa naszej Diecezji o powołaniu nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Prosił parafian, aby zgłaszali kandydatów, którzy nadawaliby się do pełnienia tej posługi - zaznaczając, że mają to być mężczyźni w wieku 35-60 lat, praktykujący i odznaczający się pobożnością. 

Po tygodniu ks. Proboszcz podszedł do mnie i oznajmił, że parafianie zgłosili moją kandydaturę do tej posługi i podkreślił, że jest to wielkie wyróżnienie i zaszczyt. 
Zgodziłem się, ale wymagane było wykształcenie średnie, a ja mam tylko zawodowe – więc odpadłem. Jednak za rok ks. prob. Kazimierz zwrócił się ponownie z tą propozycją, abym został nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. i że już jednego kandydata ma, a ja będę jako drugi. 
W tym czasie przyjmowałem Komunię św. na klęcząco, a ks. Proboszcz nie chętnie udzielał w tej postawie. Pomyślałem więc , że posługując do ołtarza będę mógł przyjmować Komunię św. na klęcząco - czyli w postawie najbardziej godnej. Z tego powodu zgodziłem się.
Na kurs przygotowawczy zostałem wysłany z drugim kandydatem, p. Januszem do pobliskiego Wyższego Seminarium Duchownego naszej diecezji. Po mszy św. rozpoczynającej kurs ksiądz prowadzący przytoczył fragment z Pisma św., że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, po skończonej Eucharystii świeccy zabierali Komunię św. chorym do domu, a obecni świeccy szafarze są kontynuatorami tej tradycji, aby pomagać kapłanom w zanoszeniu Komunii św. chorym w domach.
Po ukończonym kursie przygotowawczym otrzymałem stosowny dokument podpisany przez ks. Biskupa naszej diecezji.
Posługę szafarza nadzwyczajnego rozpocząłem w dniu, w którym Ojciec św. Benedykt XVI pielgrzymował do Krakowa, a w naszej parafii była w tym czasie I Komunia św. dzieci. Jednak w krótkim czasie zacząłem czuć wewnętrzny niepokój, ręce mi drżały, gdy podawałem Komunię św. Pomyślałem, że to trema i zbiegiem czasu minie. Ale tak się nie stało – niepokój się nasilał. Dodam jeszcze, że było nas trzech szafarzy świeckich rozdających Komunię św. chorym. Dyżur więc przypadał raz na trzy miesiące w I-sze niedziele, a później jeszcze w II – gie niedziele m-ca.
Mam częste kontakty ze środowiskiem szpitala i z pracującymi tam księżmi kapelanami. Po rozmowie z ówczesnym ks. Krzysztofem W. mówiłem, że czuję niepokój i niegodność tej posługi i że zrezygnuję. Jednak on odradzał mi motywując, że to wielki zaszczyt i wyróżnienie. 

Zamówiłem więc kilka mszy św. w tej intencji lecz skutek był odwrotny… czas płynął… ja uczestniczyłem w kolejnych dniach skupienia i rekolekcjach. Często uczestniczyłem w Przenajświętszej Ofierze – Mszy św. i Komunii św. regularnie chodziłem do Spowiedzi św. w pierwszy piątek miesiąca. Jednak stan mojego wnętrza pogarszał się… Ciągłe wyrzuty sumienia… i poczucie niegodnej posługi…
W roku 2008 zmieniono nam proboszcza, który pełni posługę w naszej parafii do dnia dzisiejszego. Zwróciłem się z moim problemem mówiąc o poczuciu niegodności i zamiarze rezygnacji, lecz mowa była ta sama, że to… wielki zaszczyt i wyróżnienie, że rezygnowanie z posługi jest to… działanie złego ducha, żebym… nie rezygnował, żebym… modlił się do Ducha Świętego.
Na kolejnym dniu skupienia w WSD padło pytanie: co należy zrobić, gdy upadnie Hostia św. na ziemię (posadzkę)? – Podnieść i włożyć do kielicha (puszki) - zabrzmiała odpowiedź – i podać wiernym, chyba że jest zabrudzona, to należy włożyć do naczynia z wodą - (vasculum), które znajduje się obok tabernakulum. Pomyślałem wówczas: jakże wielki brak szacunku dla Jezusa Eucharystycznego i traktowanie Go, jakby to był papier a nie Jezus-Bóg pod postacią Niebiańskiego Chleba.
Nie mając pokoju, w dalszym ciągu poszukiwałem informacji, która by mnie utwierdziła, że jestem na właściwej drodze… modliłem się do Jezusa przez wstawiennictwo Maryi… Czytałem uważnie Pismo Święte, rozważałem każdy przeczytany fragment i w końcu znalazłem w Piśmie św. przytoczony fragment przez ks. prowadzącego kurs, lecz sens tego fragmentu okazał się całkiem inny: w pierwszych wiekach były chleby pokładne, część tych chlebów, które nie były konsekrowane, były błogosławione i te były zabierane do domów (były one na wzór dzisiejszych opłatków).
Moi znajomi jak również rodzina zauważyli, że ze mną dzieje się coś złego, że nie jestem sobą tzn. jestem jak gdyby nie obecny, zamyślony… Pytano mnie, co się dzieje, powiedziałem, że czuję się niegodny tej posługi, że mam wielkie wyrzuty sumienia i że zrezygnuję z tej posługi, bo nie daję rady. Moja starsza siostra odradzała i tłumaczyła, że wielki to zaszczyt i wyróżnienie dla całej rodziny.
W święta wielkanocne powiedziałem do ks. proboszcza Jerzego B., że rezygnuję, bo czuję się niegodzien tej posługi. W odpowiedzi usłyszałem, że masz Boże błogosławieństwo, to czego jeszcze chcesz. 

Mój stan ducha był coraz gorszy… Coraz częściej chodziłem do Spowiedzi św., bo trudno mi było wytrwać cały miesiąc… zacząłem popadać w poważne nałogi (alkoholizm, nieczystość). Prosiłem ks. Proboszcza, czy nie zechciałby być moim spowiednikiem – z początku nie chciał, ale później zmienił zdanie. Modliłem się do Jezusa Miłosiernego oraz o światło do Ducha Świętego w rozeznaniu mojego powołania ( jako szafarza nadzwyczajnego). Zacząłem odmawiać nowennę obronną do Aniołów Stróżów oraz modlitwę do ramienia Chrystusa Pana o moje nawrócenie, bo już w końcu nie wiedziałem czy jestem jeszcze katolikiem czy poganinem.
Gdy szedłem do chorych, mając Jezusa w bursie na piersiach, mówiłem do Niego: Panie Jezu, skoro Ty mnie powołałeś do tej posługi, to dlaczego nie czuję radości tylko smutek i wyrzut niegodności. Zacząłem się zastanawiać, jak to właściwie jest: mój starszy brat jest zakonnikiem w Zgromadzeniu Braci Szkolnych i nie może udzielać Komunii Św. pomimo, że jest osobą duchowną i wydawałoby się bardziej godną w hierarchii Kościoła do tej posługi niż ja prosty człowiek. Ja świecka osoba mogę udzielać Komunii św. a on duchowna –nie? 

Pomyślałem, że coś tu jest nie tak…
Największy niepokój i wyrzut przeżyłem, gdy upadła mi św. Hostia na posadzkę. Przepraszałem Pana Jezusa za tę zniewagę i miałem przed oczyma mojego śp. ks. Proboszcza z mojego dzieciństwa, który w takiej sytuacji wycierał puryfikaterzem miejsce, gdzie Pan Jezus w Hostii św. upadł. Później leżał krzyżem przed tabernakulum i przepraszał za tę nieuwagę i zniewagę.
W końcu druga z moich sióstr mówi do mnie: skoro masz taki niepokój i wyrzuty sumienia to powinieneś zrezygnować. Dodała przy tym, że czytała książkę o obcowaniu z duszami czyśćcowymi o zakonnicy, która miała upalone dłonie za to, że podawała Komunię św. a nie było jej wolno. Siostra zaproponowała mi, abym przeczytał książkę „Ostrzeżenie z zaświatów” . Kupiłem sobie tę książkę i przeczytałem ją uważnie. Moje oczy otworzyły się… Zrozumiałem, że dotychczasową posługą świeckiego nadzwyczajnego szafarza służę szatanowi a nie Panu Bogu, że Komunię Św. może udzielać tylko ksiądz lub diakon, którzy mają ręce konsekrowane

Powiedziałem do Pana Jezusa: chcę służyć tylko Tobie, Panie Jezu. Zrezygnowałem z posługi szafarza natychmiast. Odniosłem bursę i naczynia liturgiczne, które używałem chodząc do chorych, do kościoła, a swoją rezygnację złożyłem na ręce ks. prob. Jerzego B. Jednak ks. Proboszcz nie chciał słyszeć o żadnej rezygnacji, kazał mi się jeszcze zastanowić i dodał, że obowiązuje mnie posługa do końca roku na podstawie wydanego pozwolenia ks. Biskupa. Rezygnację złożyłem po rekolekcjach w miesiącu listopadzie 2010. Były to ostatnie moje rekolekcje jako szafarza Komunii św., z których wróciłem z wielkim niepokojem w sercu. Ks. Dr M. Bednarz, który prowadził rekolekcje, na zadane mu przeze mnie pytanie odnośnie przyjmowania Komunii św. na stojąco i adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie - dlaczego, gdy adorujemy Jezusa wystawionego w monstrancji klęczymy, a gdy go przyjmujemy do serca wtedy stoimy – skwitował krótko: bo tak jest praktycznie.
Kolejne rozmowy z ks. Proboszczem na w/w temat nie zmieniły mojej decyzji. Święto Bożego Narodzenia przeżyłem już z wielką radością w sercu. Od 4 lat dopiero w te święta czułem Pana Jezusa w moim sercu. Wiem, że Pan Nasz Jezus Chrystus nigdy mnie nie opuścił, był blisko mnie, dał mi to przeżyć, abym zrozumiał i dał świadectwo, że szafarzami Eucharystii są kapłani i diakoni i tylko oni mogą podawać Komunię św.
Kupiłem drugi egzemplarz książki „Ostrzeżenie z zaświatów” i dałem ją mojemu Proboszczowi, aby go przeczytał. Ksiądz otworzył książkę i powiedział, że czytam książki, które nie mają imprimatur.
W dalszym moim poszukiwaniu znalazłem książkę pt. „Szatan istnieje naprawdę”, która posiada imprimatur. Przeczytałem i… uzyskałem wszystkie odpowiedzi, które upewniły mnie, że podjąłem słuszną decyzję rezygnując z tej posługi.
Co może choremu dać nadzwyczajny szafarz Komunii św.? Odp. Nic… wręcz przeciwnie – przynosi mu szkodę, zabierając Boże błogosławieństwo. Pismo św. wyraźnie podkreśla: „Choruje ktoś między wami niech wezwie kapłana…” Antoni z okolic Tarnowa 


Legenda: 
■ - wyrzuty sumienie
 - Boże natchnienia

sobota, 7 stycznia 2017

Co to jest przypadek?

Przypadek to jest taka niewidka-niesłuszka, 
pod którą ukrywa się przechodzący  
incognito Pan Bóg. 


Pytanie lub zadanie: co to jest niewidka-niesłuszka? 

Podpowiedź:
 Adam Mickiewicz – Dziady, część II
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
  Co to będzie, co to będzie?” 

środa, 16 maja 2012

„[…] szukajcie, a znajdziecie; […]” (łac. quaerite, et invenietis;)

quaero,–ere,-sivi,-situm  I. wł. 1. szukać, poszukiwać; 2. pytać, dowiadywać się; II.  przen. 1. zabiegać, starać się; 2. pragnąć, życzyć sobie, oczekiwać; 3. zastanawiać się, roztrząsać, dociekać, rozmyślać;

Powiedziane jest szukajcie, a więc, z nieprzymuszonej, własnej woli pragnijcie np. coś poznać. Zabiegajcie i starajcie się o to, ale im więcej wysiłku, czyli pracy w to włożycie, tym więcej:

 invenio,-ire,-veni,-ventum I. wł. 1. natrafić, znaleźć coś lub kogoś ; 2. dowiedzieć się, uświadomić sobie, pojąć, poznać, zrozumieć; 3. odkryć, ujawnić; 4. odnaleźć, odzyskać; 5. zdobyć, osiągnąć, uzyskać; 6. spotkać;

Powiedziane jest również: Kto szuka, już znalazł.

środa, 24 sierpnia 2011

Zadania administracji publicznej

Czesław Miłosz - „Rodzinna Europa” (w rozdziale Celnik):

„[...]Zawód biurokraty jest być może bardzo potrzebny, wkrótce jednak doszedłem do pewnych wniosków, później potwierdzonych.
     Jest to zawód pasożyta, któremu płaci się nie za to, co robi, ale za to, że jest w tym i w tym pokoju, za tym i tym biurkiem, od rana do południa. Co miesiąc otrzymuje pobory, nie związane jednak z żadnym pełnym dokonaniem, ale z miejscem w hierarchii. Żeby utrzymać to miejsce, musi zachowywać się w sposób przepisany, jakkolwiek jego aktywność ma za przedmiot nie tyle świat otaczający, ile tryby organizmu, którego jest częścią.
     Na wszystkich wygniatanych przeze mnie odtąd krzesłach jednym z głównych moich zadań (obarczono mnie tym jako literata) było pisanie sprawozdań dla dyrekcji. Najchętniej ograniczałbym się zwykle do dwóch zdań: ”W  tym miesiącu nic nie zaszło. Prosimy o pieniądze!”. Klnąc i śmiejąc się zapełniałem dziesiątki stron urzędniczą Bhagavad-Gitą ( mantrą ).   
     Podstawą wszelkiej biurokracji jest propaganda idąca od dołu do góry. Powinna ona uspakajać sumienie tych na szczytach, wytwarzając w nich pewność, że stoją na czele potężnej, sprawnie kręcącej się całości i że pieniądze są celowo wydawane. Rozkładając jednak te sumy na akty poszczególnych ludzi, okazałoby się, że przeważający procent banknotów przypada na ziewanie, drapanie się, picie herbaty i zawieranie zaczepno-odpornych przymierzy wymierzonych przeciwko innej mafii. Nie znaczy to, że pierwsza instytucja, w jakiej zdarzyło mi się pracować, była wadliwie pomyślana. Gospodarowano w niej przestrzegając zasad oszczędności i nie angażowano na ogół personelu ponad potrzebę.
     Pasożytnictwo biurokratów wynika z natury ich nieprodukcyjnych zajęć nie kształtujących bezpośrednio materii i nie powinni oni bardziej szczycić się swoim finansowym bezpieczeństwem niż prostytutki i celnicy w Judei  za czasów rzymskich.
     Szybko powstało we mnie podejrzenie, że ogromna ilość ludzi utrzymuje się z zawodów nieuczciwych, wiedząc o tym w głębi serca i przez gorączkową ruchliwość starając się dowieść sobie i innym, że gdyby nie oni, kula ziemska przestałaby się obracać.[...]”


niedziela, 21 sierpnia 2011

Drogowskaz czy manipulacja?


Cytat spisany z filmu „Wielka Cisza” (Die Grosse Stille) reżyser, operator, dźwięk oraz montaż, scenariusz i produkcja:  Philip Gröning: 

„Przeszłość i teraźniejszość to sprawy ludzkie. 
W BOGU nie ma przeszłość, panuje wyłącznie  teraźniejszość. 
A gdy BÓG nas widzi, zawsze widzi nasze całe życie. 
A ponieważ JEST NIESKOŃCZENIE  DOBRY, wiecznie zabiega o nasze dobro. Tym samym, nie ma co się martwić z powodu tego co nam się przytrafia, bo BÓG wie co dla nas jest DOBRE.
Szkoda, że świat stracił całkowicie poczucie BOGA, szkoda..., nie mają już po co żyć.
Gdy przestaniesz myśleć o BOGU, to po co masz żyć dalej na tej ziemi...?! 
BÓG JEST NIESKOŃCZENIE DOBRY, i WSZYSTKO CO CZYNI, ma nam jak najlepiej służyć. 
Dlatego chrześcijanin powinien być zawsze szczęśliwy, a nigdy nieszczęśliwy, ponieważ wszystko co się dzieje, jest WOLĄ BOŻĄ, a dzieje się ze względu na DOBRO naszej duszy. 
BÓG JEST NIESKOŃCZENIE DOBRY, WSZECHMOCNY i ON nam pomaga. 
Wystarczy tylko tyle zrobić, ..by być szczęśliwym".

-  powiedział zakonnik z Grande Chartreuse, głównego klasztoru  kartuzów w Alpach.